Ola i Kuba postanowili zaprosić na kolację swoich najbliższych przyjaciół, a wśród nich był Dominik oraz Karolina. Oczywiście Karolina jak zawsze punktualna była 10 minut wcześniej, weszła do mieszkania i zadomowiła się jak u siebie. Kosecki wszedł po swoją bluzę.
Kuba: Nie za wygodnie Ci? -zaśmiał się.
Karolina: Nie. -uśmiechnęła się.
Złożył bluzę i za chwilę usłyszał dzwonek do drzwi. To był Dominik Furman, akurat punktualnie o dziewiętnastej. Uśmiechnięty wszedł do przedpokoju i przywitał się z Kubą, oraz Olą. Kiedy zobaczył leżącą na kanapie Karolinę, miał szczerą ochotę opuścić mieszkanie, ale chwilę się zastanowił i stwierdził że nie ma nic lepszego to robienia jak zostać i ją trochę podenerwować i podokuczać.
Uwielbiał to robić, miał Karolinę za największą niedołęgę, jaką znał, nie wspominając o tym że twierdził w ostatniej rozmowie o niej z swoim znajomym z klubu, że "ona ma coś z głową nie tak". Oczywiście wszystko to było nieprawdą, ponieważ Furman tylko czekał na jej potknięcie, aby ją wyśmiać przy wszystkich, tylko dlatego, że kiedyś podobała mu się jej koleżanka, ale dała mu kosza. Teraz Dominik nie mogąc sobie wybaczyć tego upokorzenia, wyładowuje całą złość na niej. Karolina natomiast zazwyczaj próbuje się bronić, ale już dawno pogodziwszy się z tytułem "ciamajdy roku" przestała wierzyć, że uda jej się go pokonać. Nigdy nie było jej łatwo, do tego zawsze miała problemy ze zdrowiem, które tylko pogarszały jej sytuacje życiową. Jednak zawsze potrafiła, pomimo wielu przeciwności, uśmiechnąć się i udawać szczęśliwą. Mimo wszystko mieli wspólnych przyjaciół, za których oddaliby życie, a oni natomiast daliby wszystko aby oni żyli ze sobą w zgodzie.
Cała czwórka usiadła przy stole, a Ola przyniosła różne sałatki, herbatkę, wodę i inne smakołyki. Furman musiał siedzieć naprzeciwko Karolinie i nie mógł się oprzeć, aby się do niej nie odezwać.
Dominik: O sama sałata, to coś dla Ciebie, o ile Ci nie zaszkodzi. -prychnął, nakładając sobie sałatkę.
Karolina: Chyba dla Ciebie, króliku. -odpowiedziała.
Dominik: Ja chociaż od niej nie zachoruję na nie wiadomo jaką chorobę. -zachichotał.
Karolina: Bo już zachorowałeś na downa! -odpowiedziała nie zastanawiając się długo.
W tym czasie Koseccy popatrzyli po sobie i zauważyli, że te ich niewinne "pociski", mogą doprowadzić do czegoś, że będą żałowali że zrobili w ogóle taką kolację. A Karolina i Dominik, byli do tego niestety zdolni.
Kuba: Przestańcie już! -powiedział zdenerwowany.
Dominik: No dobra, dobra.. -przestał zawstydzony.
Kuba: Proszę się tu przeprosić! -już powiedział bezsilny.
Karolina: Co? Ja? Jego? No chyba sobie żartujesz! -powiedziała zaskoczona.
Ola: Radzę wam, abyście zrobili to o co was prosi. -stwierdziła, widząc zezłoszczoną minę swojego ukochanego.
Dominik: No dobra.. Sorki. -powiedział, tak aby Kuba dał już mu spokój.
Karolina: I ja przepraszam, chociaż nie wiem za co. -prychnęła.
Kuba: No. -westchnął.
Do końca kolacji już nikt się nie odezwał, nawet gadatliwa Olka, która już nie mogła wytrzymać, ale jako tako nie chciała nikogo już prowokować. Gdy kolacja się już skończyła, Ola i Kuba poszli do kuchni, żeby zmyć naczynia po kolacji, natomiast Dominik i Karolina zostali w salonie.
Kiedy Koseccy skończyli myć talerze i inne naczynka, zadziwiło ich to, że nie słychać żadnej kłótni. Trochę ich ta cisza przestraszyła, ponieważ jeśli nie sprzeczka, to co?
Ola: Pozabijali się? -zapytała szeptem.
Kuba: Oj to by było sprzątania... -złapał się za głowę.
Oboje stanęli w framudze drzwi i ku ich oczom ukazał się im spokojny obrazek, bez rozlewu krwi i śladów bijatyki. W czyściutkim salonie Furman siedział na kanapie i korzystał z internetu, a Karolina ze swoim telefonem siedziała przy stole i też szperała w internecie. Kuba spojrzał na ukochaną...
Kuba: Myślisz o tym samym co ja? -stwierdził.
Ola: Ja jestem nawet tego pewna. -westchnęła.
I w tym momencie, dwójka znajomych oderwała się od internetu. Wyglądali oboje na zadowolonych i uśmiechniętych. Po chwili Karolina wstała od stołu i zaciągnęła dość szybko do pokoju obok.
Była taka szczęśliwa, tak naprawdę szczęśliwa, że Ola jej chyba nigdy w tak dobrym nastroju jeszcze chyba nie miała okazji zobaczyć.
Karolina złapała ją za ręce i powiedziała niemalże piszcząc ze szczęścia...
Karolina: Umówiłam się z nim na randkę z tym chłopakiem z czatu! -powiedziała pełna entuzjazmu.
Ola: Co takiego?! -nie wierzyła, a oczy mało jej nie wypadły.
Karolina: Ty to rozumiesz?! -cieszyła się jak małe dziecko.
Ola: To super.. Na pewno się polubicie... -nie miała serca powiedzieć jej prawdy.
Karolina: Ja go chyba kocham! -usiadła zanurzając się w marzeniach.
_________________________________________________________________
No to łapcie trójeczkę :3 Miałam dodać tydzień temu, ale nie pamiętam co się stało że nie dodałam xD
Liczę na wasze opinie, a rozdział dodam w jakiś piękny wakacyjny dzień ^^
Kuba: Nie za wygodnie Ci? -zaśmiał się.
Karolina: Nie. -uśmiechnęła się.
Złożył bluzę i za chwilę usłyszał dzwonek do drzwi. To był Dominik Furman, akurat punktualnie o dziewiętnastej. Uśmiechnięty wszedł do przedpokoju i przywitał się z Kubą, oraz Olą. Kiedy zobaczył leżącą na kanapie Karolinę, miał szczerą ochotę opuścić mieszkanie, ale chwilę się zastanowił i stwierdził że nie ma nic lepszego to robienia jak zostać i ją trochę podenerwować i podokuczać.
Uwielbiał to robić, miał Karolinę za największą niedołęgę, jaką znał, nie wspominając o tym że twierdził w ostatniej rozmowie o niej z swoim znajomym z klubu, że "ona ma coś z głową nie tak". Oczywiście wszystko to było nieprawdą, ponieważ Furman tylko czekał na jej potknięcie, aby ją wyśmiać przy wszystkich, tylko dlatego, że kiedyś podobała mu się jej koleżanka, ale dała mu kosza. Teraz Dominik nie mogąc sobie wybaczyć tego upokorzenia, wyładowuje całą złość na niej. Karolina natomiast zazwyczaj próbuje się bronić, ale już dawno pogodziwszy się z tytułem "ciamajdy roku" przestała wierzyć, że uda jej się go pokonać. Nigdy nie było jej łatwo, do tego zawsze miała problemy ze zdrowiem, które tylko pogarszały jej sytuacje życiową. Jednak zawsze potrafiła, pomimo wielu przeciwności, uśmiechnąć się i udawać szczęśliwą. Mimo wszystko mieli wspólnych przyjaciół, za których oddaliby życie, a oni natomiast daliby wszystko aby oni żyli ze sobą w zgodzie.
Cała czwórka usiadła przy stole, a Ola przyniosła różne sałatki, herbatkę, wodę i inne smakołyki. Furman musiał siedzieć naprzeciwko Karolinie i nie mógł się oprzeć, aby się do niej nie odezwać.
Dominik: O sama sałata, to coś dla Ciebie, o ile Ci nie zaszkodzi. -prychnął, nakładając sobie sałatkę.
Karolina: Chyba dla Ciebie, króliku. -odpowiedziała.
Dominik: Ja chociaż od niej nie zachoruję na nie wiadomo jaką chorobę. -zachichotał.
Karolina: Bo już zachorowałeś na downa! -odpowiedziała nie zastanawiając się długo.
W tym czasie Koseccy popatrzyli po sobie i zauważyli, że te ich niewinne "pociski", mogą doprowadzić do czegoś, że będą żałowali że zrobili w ogóle taką kolację. A Karolina i Dominik, byli do tego niestety zdolni.
Kuba: Przestańcie już! -powiedział zdenerwowany.
Dominik: No dobra, dobra.. -przestał zawstydzony.
Kuba: Proszę się tu przeprosić! -już powiedział bezsilny.
Karolina: Co? Ja? Jego? No chyba sobie żartujesz! -powiedziała zaskoczona.
Ola: Radzę wam, abyście zrobili to o co was prosi. -stwierdziła, widząc zezłoszczoną minę swojego ukochanego.
Dominik: No dobra.. Sorki. -powiedział, tak aby Kuba dał już mu spokój.
Karolina: I ja przepraszam, chociaż nie wiem za co. -prychnęła.
Kuba: No. -westchnął.
Do końca kolacji już nikt się nie odezwał, nawet gadatliwa Olka, która już nie mogła wytrzymać, ale jako tako nie chciała nikogo już prowokować. Gdy kolacja się już skończyła, Ola i Kuba poszli do kuchni, żeby zmyć naczynia po kolacji, natomiast Dominik i Karolina zostali w salonie.
Kiedy Koseccy skończyli myć talerze i inne naczynka, zadziwiło ich to, że nie słychać żadnej kłótni. Trochę ich ta cisza przestraszyła, ponieważ jeśli nie sprzeczka, to co?
Ola: Pozabijali się? -zapytała szeptem.
Kuba: Oj to by było sprzątania... -złapał się za głowę.
Oboje stanęli w framudze drzwi i ku ich oczom ukazał się im spokojny obrazek, bez rozlewu krwi i śladów bijatyki. W czyściutkim salonie Furman siedział na kanapie i korzystał z internetu, a Karolina ze swoim telefonem siedziała przy stole i też szperała w internecie. Kuba spojrzał na ukochaną...
Kuba: Myślisz o tym samym co ja? -stwierdził.
Ola: Ja jestem nawet tego pewna. -westchnęła.
I w tym momencie, dwójka znajomych oderwała się od internetu. Wyglądali oboje na zadowolonych i uśmiechniętych. Po chwili Karolina wstała od stołu i zaciągnęła dość szybko do pokoju obok.
Była taka szczęśliwa, tak naprawdę szczęśliwa, że Ola jej chyba nigdy w tak dobrym nastroju jeszcze chyba nie miała okazji zobaczyć.
Karolina złapała ją za ręce i powiedziała niemalże piszcząc ze szczęścia...
Karolina: Umówiłam się z nim na randkę z tym chłopakiem z czatu! -powiedziała pełna entuzjazmu.
Ola: Co takiego?! -nie wierzyła, a oczy mało jej nie wypadły.
Karolina: Ty to rozumiesz?! -cieszyła się jak małe dziecko.
Ola: To super.. Na pewno się polubicie... -nie miała serca powiedzieć jej prawdy.
Karolina: Ja go chyba kocham! -usiadła zanurzając się w marzeniach.
_________________________________________________________________
No to łapcie trójeczkę :3 Miałam dodać tydzień temu, ale nie pamiętam co się stało że nie dodałam xD
Liczę na wasze opinie, a rozdział dodam w jakiś piękny wakacyjny dzień ^^