sobota, 21 listopada 2015

ROZDZIAŁ 7 pt: "Nic nie warta."

Tańczyli przytuleni, jakby cały świat nie istniał. Nagle zaczął dzwonić telefon Karoliny, odsunęła się od niego i poszła odebrać. Dominik został sam i nie wiedział, czy ma wyjść, czy może zaczekać na nią. Zaczekał, chyba domyślał się, że dziewczyna może stać się dla niego kimś więcej niż tylko zwykłą koleżanką.
Gdy wróciła, była uśmiechnięta, sama słodycz dla niego. Założyła kurtkę i podeszła do niego, przysuwając się i patrząc mu głęboko w oczy...


Karolina: Idziesz ze mną? -szepnęła cicho.
Dominik: A dokąd? -uśmiechnął się, poczuł jej oddech na sobie.
Karolina: Poznasz kogoś, bardzo ważnego dla mnie.
Dominik: Z chęcią.


Złapał ją mocno za rękę, a ona przeuroczo zatrzepotała rzęsami i wyszli z klubu. Szli ulicami, już ciemnej Warszawy, przemknęli przez kilka przejść dla pieszych i dotarli na miejsce. Weszli do jakiegoś klubu, no cóż... Dominik nie tego się spodziewał, że będzie chodził z klubu do klubu. Karolina prowadziła go przez połowę klubu nocnego i w końcu Dominik zobaczył śliczną, jasną blondynkę z idealnymi kształtami. Jaki facet nie spojrzałby na taką "laskę"? Żaden, a Dominik nie był wyjątkiem. Dosiedli się do tajemniczej blondynki.


Karolina: Dominik... To jest Marta. Moja przyjaciółka. -uśmiechnęła się.
Dominik: Bardzo mi miło. -podał dłoń Marcie.
Marta: Mi również... -zarumieniła się.
Karolina: To ja pójdę po drinki. Coś chcecie? -wstała nieśmiało.
Dominik: Nie, nie... Dziękuję. -odmówiła uprzejmie.
Karolina: A Ty? -popatrzyła na Dominika, który spoglądał na Martę.
Dominik: Hmm..? Ymm... Nie. -ocknął się.
Karolina: Ok... -odeszła od nich.


Między Dominikiem, a Martą zaczęła się kleić rozmowa. Coś między nimi się tworzyło, jakaś nić, a może to po prostu alkohol?


Dominik: Długo się już znacie z Karoliną? -uśmiechnął się.
Marta: Dwa lata, tyle, że... Poznałyśmy się w internecie. -zaśmiała się.
Dominik: Mmmm... Naprawdę? Ja też tak trochę, jakby...
Marta: Szkoda, że nie poznaliśmy się wcześniej. -spuściła głowę.
Dominik: Ja z Karoliną... My nie jesteśmy razem. -szepnął, kręcąc głową.
Marta: Naprawdę? Myślałam co innego. -uśmiechnęła się.
Dominik: Oj nie ma o czym gadać. Chodź może... Się przewietrzymy? -zaproponował.
Marta: Z chęcią, chodźmy. -wstała i złapała go za dłoń.


Wyszli, jakby zapomnieli o Karolinie. Kiedy Karolina wróciła trzymając w jednej dłoni drinka, nie było ich.  Rozejrzała się, myślała, że może poszli zatańczyć, przecież nie mogliby zapomnieć o niej. Bardzo ufała Marcie, jak nikomu innemu. Natomiast Dominik? On był dla niej kimś więcej, dzisiejszy wieczór ich połączył, ale czy na długo?
Usiadła, wypiła drinka. Minął ponad kwadrans, a po nich ani śladu. Zaczęła się martwić, ale zauważyła, że nie było ich rzeczy. Wystawili ją do wiatru i uciekli. Jej oczy zaczęły nasiąkać łzami, miała ochotę się popłakać jak mała dziewczynka, ale musiała być silna i dumna. Zabrała swoje rzeczy i wyszła powoli z lokalu, gdy już wyszła na powietrze zobaczyła ich. Stali z boku, Dominik trzymał ją w swoich ramionach i namiętnie całował. Nie miała siły, aby do nich podejść, z jej oczu nagle zaczęły płynąć łzy, strumieniami, potokami. Otarła je swoim rękawem, uniosła głowę wysoko i odeszła jak najszybciej, tylko żeby żadne z nich się nie obejrzało. Wsiadła w autobus i pojechała do domu, w którym nic na nią nie czekało. Tylko w myślach powtarzała sobie jak jest głupia i nic nie warta.



******



Dominik i Marta całowali się namiętnie. Zapomnieli o dziewczynie, tej zawsze uśmiechniętej, przeuroczej Karolinie, która była ich przyjaciółką, ukochaną, koleżanką.
Furman zabrał Martę do swojego apartamentu, było to wielkie, przestronne mieszkanie, bardzo dobrze urządzone, przez jego byłą narzeczoną Marlenkę.
Tylko weszli do domu, a on zdejmował z niej ubrania, całował, pieścił. Poszli do łóżka, podziwiał jej piękne ciało, ale nagle coś mu przestało pasować. Może to jej blond włosy, albo zapach, pachniała wanilią. Przestał ją całować i wyszedł z łóżka, rzucił dziewczynie koc, żeby się okryła.


Dominik: Wynoś się stąd. -szepnął.
Marta: Co...? Dlaczego? Dominik? -popatrzyła zdziwiona.
Dominik: Nie słyszysz?! Wypier*alaj! -krzyknął zły.
Marta: Zobaczysz! Pożałujesz tego! -wyszła z pokoju.


Chłopak usiadł na łóżku i schował głowę w dłonie. W myślach pytał się: "Co mnie napadło?! Jakim jestem durniem!". Jego ukochana pachnie gruszkami, nie wanilią. Jego ukochana to Karolina.


___________________________________________________________


OMG XD Co to jest? :D
Już nigdy więcej gruszek xd Komentujcie to coś, a ja uczę się do matury! ^^

wtorek, 10 listopada 2015

ROZDZIAŁ 6 pt: "Francuska broda"

Karolina i Ola weszły na imprezę. Ola miała wielkie wyrzuty sumienia, ponieważ dla niej było to niesprawiedliwe, że zostawiła Kubę, a sama bawi się w najlepsze. Karolina natomiast obsesyjnie rozglądała się w poszukiwaniu blondyna z francuską brodą. Nagle zauważyła ich, obaj siedzieli przy barze i pili drinki. Dominik też rozglądał się czy gdzieś przypadkiem jej nie ma. Po kilku sekundach ich spojrzenia się spotkały, jego błękitne oczy, krzyżowały się z jej brązowymi jak piwo oczyskami. Pomachała delikatnie w jego stronę, a on po chwili przeciskania się przez tłum dotarł do niej i stuknęli się dłońmi. Jej policzki zalały się purpurowym odcieniem, kiedy dostała od niego buziaka w policzek. Poczuła jak dotyka jej nadgarstka i przysuwa się dość blisko do niej.


Dominik: Musimy ich do siebie zbliżyć... -wyszeptał.
Karolina: Tak... Musimy. -odszeptała zamyślona.
Dominik: Wyciągnę Kubę na parkiet, a Ty Olkę. -powiedział stanowczo.


Odszedł od niej. Czuła jeszcze jego oddech na swojej szyi, ale nie była już czerwona, tylko pobladła jak ściana. Może liczyła na coś więcej? A może po prostu tego jej brakowało?
Otrząsnęła się i poszła w kierunku Oli, która siedziała przy stoliku, oglądając jak inni ludzie świetnie bawią na parkiecie i tańczą coraz dziwniejsze tańce. Kucnęła, podtrzymując się jej chłodnego nadgarstka, obok niej i uśmiechnęła się nieśmiało.


Karolina: Chodź potańczyć.
Ola: Nie... Nie chcę. Nie umiem. Zresztą muszę iść do łazienki, źle się czuję. -zaczęła marudzić.
Karolina: Oj, nie przyszłyśmy tu żeby siedzieć w łazience. -popatrzyła na nią.
Ola: Jak chcesz to idź sama, na pewno będziesz się lepiej bawić ode mnie. -szepnęła.
Karolina: Bez Ciebie to nie to samo. -westchnęła poirytowana zachowaniem koleżanki.
Ola: Idę do łazienki. Rób sobie co zechcesz. -prychnęła i wstała.


Patrzyła jak odchodzi od stolika i kieruje się w stronę łazienki. Nie udało się przekonać jej przyjaciółki do zabawy, więc sama poszła w tańce.



******



W tym samym czasie Dominik dotarł do baru, przy którym siedział Kuba, spożywał już trzeciego drinka. Furman bardzo pragnął wyciągnąć przyjaciela na parkiet, ale to było by dziwne z jego strony, gdyby poprosił go do tańca. Usiadł obok niego i odsunął od Koseckiego drinka, którego akurat spożywał. 


Kuba: Ej! Ej! -zaprotestował -Ja tu piję.
Dominik: Wystarczy Ci już. Ileż można pić? Jak będziesz tak pił na umór, to Ola nie zechce do Ciebie wrócić, a tego chyba nie chcesz? -popatrzył na niego.
Kuba: To co mam zrobić? Co? Nie mam już siły... Ona już nie wróci! -próbował oprzeć się na łokciu.
Dominik: Mimo wszystko, powinieneś już przestać. Jesteśmy w klubie, idź się zabaw, potańcz. -westchnął.
Kuba: Ale... Ja nie umiem tańczyć. -wzruszył ramionami.
Dominik: Umiesz! Zawsze umiałeś, jesteś w tym mistrzem.
Kuba: Wiesz co? Bez Olki to nie jest to samo. Wychodzę. -wstał powoli.
Dominik: Wychodzisz?! Jak to?! Dokąd!? -wstał za nim.
Kuba: Do domu... Dziękuje za dobre chęci Furmi. Naprawdę... -poklepał go po ramieniu.
Dominik: O motyla noga... -zasłonił usta.


Delikatnie, chwiejnym krokiem Kuba szedł przez klub. Mocne trunki zaczęły działać na jego słabą głowę. Kiedy przechodził, wpadł na kogoś. Obejrzał ją od dołu, do góry. Miała śliczne ciemne szpilki i krótką, znajomą mu sukienkę w ciemnym kolorze, a na szyi złoty łańcuszek, na którym było zawieszone malutkie serduszko z literką K, jak Kuba. Nie trudno się domyślać kim była ta niewiasta. To jego Ola. Nie była zadowolona, ręce miała założone i tylko kręciła niezadowolenie głową. Nie lubiła, kiedy Kuba był pod wpływem alkoholu, nawet pod wpływem najmniejszej ilości.


Ola: Oj Kubuś, Kubuś... -westchnęła.
Kuba: Ola? -uśmiechnął się, przymrużając delikatnie oczy.
Ola: No Ola! Ola! A Ty piłeś! Wiesz, że tego nienawidzę i nie toleruje! -krzyknęła, ale nie miała złych intencji, bardzo się o niego martwiła.
Kuba: Przepraszam skarbie... Już nie będę. -popatrzył na nią.
Ola: No, dobrze. -westchnęła -Wracamy do domu kłapouszku. -wzięła go za rękę i poszli.


Chłopak był jak w siódmym niebie, wybaczyła mu. Pomimo wszystkiego, wiedział, że musi o nią dbać i kochać, bo taka dziewczyna to skarb i nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby odeszła na zawsze.



******



Dominik usiadł przy stoliku i patrzył na tłumy ludzi, przepychających się między sobą lub tańczących na parkiecie. Wśród nich zauważył Karolinę w ślicznej zielonej sukience, podkreślającej jej zewnętrzne piękno. Jej włosy unosiły się w powietrzu i w końcu wylądowały na szyi jakiegoś nieznanego faceta. Furman mimowolnie wstał i podszedł do niej. Dotknął jej dłoni i objął ją mocno, tuląc do siebie. 


Dominik: Zatańczysz ze mną? -popatrzył jej prosto w oczy.
Karolina: Chętnie. -zarumieniła się.
Dominik: Ale masz delikatne włosy... -skomplementował, delikatnie dotykając jej kosmyków włosów.
Karolina: A Ty... Fajną... Brodę... Taka francuska. -zaśmiała się cicho.


______________________________________________________________



Kocham jego "francuskom brodę" XD </3
Zapraszam serdecznie do czytania i komentowania! :3
Postaram się dodać kolejny, jak go napiszę xd Czyli tak na przełomie listopad/grudzień? XD Nie no, wcześniej. xd