niedziela, 27 grudnia 2015

ROZDZIAŁ 10 pt: "Do widzenia"

Okazało się, że to tylko złamanie, nic więcej, a może nawet lepiej, że nic więcej... Karolina spędziła trzy dni w szpitalu, potem chodziła przez jakiś miesiąc w gipsie. Marcel nie spuszczał z niej oka, była dla niego bardzo cennym skarbem. Nikt jednak nie spodziewał się jakie zamiary ma chłopak wobec niej.
Tego ciepłego, słonecznego popołudnia, kiedy Ola i Karolina siedziały w altance w ogrodzie i popijały poranną kawę, wszedł do nich Marcel, miał spakowane rzeczy do walizki. Otóż dzisiaj jego wizyta w Polsce dobiegła końca, ale kto powiedział, że miałby nie wrócić?


Ola: O? To już wyjeżdżasz? -popatrzyła na Marcela, który postawił walizkę obok stolika.
Marcel: Tak, za półtorej godziny mam samolot. -uśmiechnął się serdecznie w stronę Oli.
Ola: Szkoda... Myślałam, że zdążymy się lepiej poznać panie Fornell. -wypowiedziała jego nazwisko z pełną ironią w głosie.
Marcel: Nie martw się, nie widzimy się ostatni raz. -zapewnił -Mam nadzieję, że odwiedzisz nas w Dortmundzie. -dodał szybko. 

Ola: Nas? Kogo masz na myśli? -zdziwiła się.


Marcel sam nie mógł się nadziwić. Czyżby Karolina jeszcze nie powiedziała o niczym swojej przyjaciółce? Nagle wszystkie spojrzenia skierowały się na właśnie ją, oba podobnie pytające. Dziewczyna złapała koleżankę za ramię i usadziła z powrotem na wiklinowym krześle, usiadła naprzeciwko jej, a obok niej Marcel. Zapowiadało się na dość długie wyjaśnienia ze strony Karoliny. Oczy Aleksandry skrzyżowały się z wzrokiem przyjaciółki, a ta zaczęła wszystko po kolei tłumaczyć.



Karolina: Otóż... Zimą kończy mi się kontrakt na współpracę z Legionistami, ale ja nie zamierzam przedłużać umowy, więc wyjeżdżam do Dortmundu. Nie mogę już tu pracować. Patrzeć na Dominika, chłopców, trenera Urbana, który niedługo odchodzi i na prezesa Bogusława. Po prostu to wszystko mnie przerosło. Rozumiesz? -spuściła głowę, oczekiwała na to, że Ola odpowie, że rozumie powagę sytuacji.
Ola: Nie, nie rozumiem. -szepnęła i wstała -Jak możesz nas wszystkich przekreślać w tej chwili?! Co ja Ci zawiniłam, że chcesz zniszczyć naszą przyjaźń? Myślisz że mi jest łatwo patrzeć jak to wszystko się rozpada na kawałki? -popatrzyła jej głęboko w oczy jak nigdy dotąd.
Karolina: Przepraszam, że tak to odebrałaś. Nie chcę Cię skrzywdzić. -wstała z krzesła.
Ola: Widocznie chcesz, żebym tak to odebrała. -odwróciła się od niej i odeszła.
Karolina: Olka! -krzyknęła za nią, ale tamta już nie zwracała na nią uwagi.



******


Kiedy chłopcy skończyli trening, Kuba Kosecki poszedł na spotkanie z prezesem, a reszta chłopaków rozeszła się do domów, była to jeszcze wczesna godzina, jednak za późna na śniadanie, a za wczesna na obiad. Dominik razem z Michałem i Ondrejem czekali na przyjaciela przed wejściem na stadion. Żyro poszedł do automatu, ponieważ był spragniony ciepłej czekolady. Gdy Furman i Duda siedzieli na ławce i plotkowali na przeróżne piłkarskie i nie tylko tematy, zobaczyli narzeczoną Koseckiego, która nie wyglądała na zadowoloną i skorą do rozmów. Mimo wszystko, chłopcy chcieli zbadać tę sprawę w szczegółach i zawołali dziewczynę do siebie, wiedząc, że spotkanie Kuby z prezesem Leśnodorskim się przedłużyło.


Dominik: Co się stało? Ola? -popatrzył na nią, kiedy dziewczyna usiadła obok.
Ola: Lepiej nie mówić. -westchnęła spuszczając głowę.
Dominik: Powiedz nam, może uda nam się rozweselić Twoją buźkę? Coś z Kubą? -próbował dociec prawdy.
Ola: Gorzej. -machnęła ręką smutna.
Dominik: Ktoś umarł? Zachorował może? -podrapał się po brodzie.
Ola: Dzięki Bogu nie, ale to też jest okropne. -popatrzyła na niego, nie wiedziała jak może zareagować na okrutne słowa z jej strony, bała się trochę jego reakcji.
Dominik: To co się stało?! -był już trochę zdenerwowany tajemniczością koleżanki.
Ola: Karolina... Ona wyjeżdża do Dortmundu, razem z tym Marcelem. Zimą, bo nie chce przedłużyć kontraktu z Legią. -wydukała przestraszona.


Kolana Dominika aż się pod nim ugięły, czuł na sobie chłodne dłonie Ondreja Dudy, który go przytrzymywał, aby przyjaciel nie upadł. W głowie Dominika wystąpiła kulminacja myśli, miał ochotę zabić Fornella, obedrzeć ze skóry, poćwiartować, własnoręcznie skręcić mu kark. Jednak po pewnej chwili uspokoił się, usiadł obok Aleksandry, która mu wszystko opowiedziała co widziała i słyszała. Powiedziała mu o tym, że dziewczyna nie ma ochoty już na niego patrzeć. To dało jasny znak Furmanowi, że należy zacząć działać, bo w przeciwnym razie straci swoją ukochaną. Wkrótce przyszedł Jakub w towarzystwie Michała, który pieścił swoje usta smakiem pysznej, cieplutkiej czekolady prosto z automatu. Obaj nie byli szczęśliwi, to sugerowało coś smutnego. Michał już wiedział co spotkało Kubę.


Ondrej: I co? -popatrzył z zaciekawieniem na chłopców.


Kosecki usiadł na ławce obok ukochanej i objął ją bardzo mocno jak jeszcze nigdy dotąd, pogładził jej policzek, a ona pytającym wzrokiem patrzyła na niego nie wiedząc co się dzieje. Zbliżył się do niej i pocałował w policzek, jakby miał za chwilę odejść i zginąć w jakimś ruskim obozie pracy.


Ola: Kubuś... No powiedz nam, martwimy się o Ciebie. -popatrzyła na niego zdziwiona.
Kuba: Prezes zdecydował, że wypożyczy mnie do jakiegoś zespołu z drugiej ligi niemieckiej. -popatrzył na nich pełen rozgoryczenia.
Ola: Boże... -szepnęła łapiąc się za głowę, spodziewała się najgorszego, ale ta informacja nie była najgorsza jaką dziś zdołała usłyszeć.
Dominik: Wiesz chociaż jaki to klub?
Kuba: Jeszcze nie, negocjacje trwają dalej. -wyszeptał dalej wtulając się w szyję ukochanej.
Michał: Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, wrócisz do nas i to szybko bracie. -poklepał Kubę po ramieniu.
Kuba: Mam nadzieję, że wrócę. Nie chcę się z wami rozstawać. -westchnął.


Kilka miesięcy później Jakub i Ola pożegnali się na lotnisku z przyjaciółmi. Nie było wśród nich Karoliny, mimo wszystko Aleksandra nie miała tego za złe byłej przyjaciółce.

__________________________________________________________

TADAM!!
Kuźwa, ale pokręciłam, mam nadzieję, że jakoś z tego wyjdę XD
To do następnego laseczki! :*

3 komentarze:

  1. Zajebisty rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooj misiu uciekaj lepiej przede mną! :( tylko buty ubieram i jade tam do ciebie :D
    No dlaczego no :(
    Dominiku F proszę ruszać dupę i lecieć po ukochaną bo inaczej zasadzę ci ogrnego kopa, że dolecisz do niej w pięć sekund XD
    Rozdział cudny ❤
    JA NA PEWNO PRZEŻYJE!! XD
    Wręcz jestem wniebowzięta tyloma rozdziałami *.* XD ❤❤
    Czekam na kolejny
    Kocham ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  3. nienawidzę Cię, Anka i ruszam tyłęk do twojego zadupia i robię Ci z dupy jesień średniowiecza XD(już grożę tym trzeciej osobie, hahahah XD)
    Francusko-rudobrody bierej dupę w troki i leć za miłością!
    i jeszcze Kosa... uh :( weź, ja nie wytrzymię zara psychicznie z nimi ;-;
    czekam na kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń