wtorek, 29 grudnia 2015

ROZDZIAŁ 11 pt: "Tylko Ciebie chcę"

Dominik został praktycznie sam, nie było już ani Kuby, ani Oli, nawet chłopcy powyjeżdżali na wakacje do domu, albo na Hawaje, lub do Miami jak Kuba Rzeźniczak. Mimo wszystko Karolina nigdzie nie wyjechała, co dało pole do działania Furmanowi. Po obeznaniu całej sytuacji przez ostatnie kilka miesięcy i bacznemu obserwowaniu dziewczyny, chłopak zauważył, że nikt nie zainteresował się jej osobistością przez ostatnie dni. Po Marcelu nie było ani śladu, jednak trzeba było mieć się na baczności, bo licho nie śpi.
Dzisiaj był wyjątkowo deszczowy dzień, trening przeszedł z małymi przeszkodami, bo raczej nikt nie lubi trenować w deszczu. Karolina okryta zielonym płaszczem, siedziała skulona na ławce trenerskiej i obserwowała trening chłopców. Nie było sensu robić notatek, a nawet wyjmować papieru i długopisu, aby je zapisywać, ponieważ deszcz tak "ścinał", że zaraz zmazywał tusz. Zmoknięty Dominik biegał bez sensu za piłką co raz spoglądając na ukochaną, w głowie obmyślał strategię jak zagadać i zbliżyć się do niej. Gdy tak bezmyślnie biegał zapatrzony w dziewczynę, nagle ich spojrzenia się skrzyżowały, a śliska i mokra piłka z całej siły przywaliła Dominikowi w twarz, aż ten upadł na murawę z wielkim łomotem. Wszyscy się przestraszyli i pobiegli do leżącego na ziemi chłopaka, podejrzewano, że dostał niezłego wstrząsu mózgu. Mimo to, Furman kiedy zobaczył nad sobą klęczącą Karolinę i wszystkiego winnego Igora Lewczuka, rozmawiających, chciał pokazać jaki jest bohaterski i już się podnosił, ale dziewczyna przycisnęła jego klatkę piersiową do ziemi, aby nie ruszał się.


Karolina: Nie ruszaj się! -popatrzyła na niego.
Dominik: Wszystko jest okej. -zapewniał, choć jego oczy nie do końca były niczego świadome.
Igor: Może trzeba wezwać karetkę? -westchnął komunikując się z Karoliną.
Dominik: O nie! Nie! Nie zgadzam się. -zaprotestował, próbując się podnieść, ale to nie było możliwe, ponieważ Karolina skutecznie go hamowała.
Igor: To dla Twojego dobra, Dominik. -popatrzył na niego z troską.
Karolina: Jeśli nie chce, to nie będziemy się upierać. -stwierdziła.
Dominik: Dobrze mówisz Karolinko. -uśmiechnął się.


Dziewczyna odwdzięczyła się przesłodkim uśmiechem, a Igor razem z Tomkiem Jodłowcem przenieśli poturbowanego Furmana do pielęgniarki. Gdy skończyła go badać, nakazała aby chłopak poleżał jeszcze trochę na leżance, oczywiście nie obyło się bez sprzeciwu piłkarza. Kilka minut później do gabinetu zajrzała zmartwiona Karolina i trener Urban. Szkoleniowiec wyszedł zamienić parę słów z medyczką, przez co dał chwile do bycia sam na sam Dominikowi i Karolinie. Kiedy Dominik leżał na leżance, patrząc w blady sufit Karolina usiadła na krzesełku obok niego. Delikatnie dotknęła jego dłoni, poczuła jego ciepło, które tłumiło się w jego sercu. Dla niego było to coś nowego, znów mógł poczuć jej delikatny dotyk i zapach. Gruszkowy zapach włosów, które mógłby czesać dniami i nocami.


Karolina: Jak się czujesz? -szepnęła drżącym głosikiem.
Dominik: Odkąd się tak o mnie martwisz? Co z Twoim Marcelem? -zapytał z lekką irytacją w głosie.
Karolina: Marcel to tylko mój przyjaciel. -nie miała chęci się denerwować na niego.
Dominik: Przyjaciel? I do przyjaciela wyjeżdżasz do Dortmundu? -popatrzył na nią.
Karolina: Zazdrosny Dominiś? -zaśmiała się.
Dominik: Tak, jestem zazdrosny, bo mam o co. -ścisnął jej dłoń.


Milczała. Nie wiedziała co odpowiedzieć w tej chwili. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi na jej pytanie. Ona czuła do niego to samo, też go kochała.Do gabinetu weszła pielęgniarka razem z trenerem Urbanem, mimo to Dominik nie puszczał dłoni Karoliny, która siedziała skrępowana. Widząc to, jak Dominik patrzy na Karolinę, trener uśmiechnął się nonszalancko w stronę pary.


Trener: Może w ramach bezpieczeństwa, Karolina odprowadzi Cię do domu? Co Ty na to Furmi? -popatrzył na nich zadowolony z siebie.
Dominik: Tak, zgadzam się! -pisnął z radości.
Trener: Karolinko? -popatrzył na nią błagającym wzrokiem.
Karolina: No chyba nie mam wyboru. -wzruszyła bezradnie ramionami.


Dominik mozolnie zszedł z leżanki i rozejrzał się po gabinecie, pielęgniarka coś notowała w swoim notesie, trener zbierał się do wyjścia, przy czym poklepał go po ramieniu, tylko Karolina stała w boku sali i patrzyła nieśmiało w dół, jakby jej buty były ciekawsze od wszystkiego wokół.
Powoli zeszli po schodach, wychodząc ze stadionu. Oboje milczeli, nie wiedzieli co mają mówić. Dziewczyna szybko rozłożyła swój duży ciemnoczerwony parasol nad nimi, ochraniając ich przez kroplami deszczu. Szybko przemykali zaułkami Warszawy na piechotę, mocząc sobie obuwie i nogawki spodni. Nagle kiedy czekali aż zmieni się światło na zielone, dziewczynę ktoś przez przypadek popchnął do przodu i jedną nogą stanęła na jedni, w ostatniej chwili obronił ją Dominik przed nadjeżdżającym autem, trzymając ją za rękę wtulił ją do siebie. Chciał jedynie ją uchronić przez zbliżającym się niebezpieczeństwem. Patrzyli sobie przez dłuższy czas w oczy, a ich usta maksymalnie zbliżyły się do siebie i utkwiły w delikatnym pocałunku, który potrwał dosłownie kilka sekund. Odsunęli się od siebie i szybkim krokiem przemierzyli jezdnię.
Po kilku minutach dotarli do mieszkania Dominika Furmana. Chłopak bez pytania zabrał ją pod swój dach, mimo jej wielokrotnego sprzeciwu, tłumaczył wszystko jednym pytaniem: "Gdzie będziesz się błąkać w czasie takiej ulewy?!". Zdjął jej płaszcz i zawiesił na haku, zdejmując także swoje palto. Zaparzył gorącą herbatę i wyjął ciasteczka, które trzymał na specjalną okazję. Usadził dziewczynę przy stoliku.


Karolina: Mmm... Moje ulubione ciasteczka. -uśmiechnęła się biorąc jedno do ręki.
Dominik: Maślane, też je uwielbiam. Przypominają mi smak dzieciństwa, babcia mi je zawsze kupowała. -zaśmiał się.
Karolina: Mój tata je uwielbiał moczyć w herbacie. -zachichotała, to było jej jedyne wspomnienie, które dobrze jej się kojarzyło z ojcem.



Chłopak wiedział, że wspomnienia, które wiązały się z tatą Karoliny są bardzo tragiczne, a ona prawie nigdy o nim nie wspominała. Nic nie wiedział o jej rodzinie, jedynie plotki, które były bardzo rozmaite. Jej matka Stefania załamała się po śmierci męża, ale wkrótce potem wyszła za mąż po raz kolejny za współwłaściciela Legii Dariusza Mioduskiego.


Dominik: Karolina... Ja... -popatrzył na nią zobowiązująco.
Karolina: Ja wiem Dominik... Ja wiem wszystko. -westchnęła.
Dominik: Kocham Cię. Jesteś moim skarbem. -bąknął szybko, tak szybko, aby nie zdążyła usłyszeć.
Karolina: Ja Ciebie też. -wzięła głęboki oddech.


Dominik popatrzył na ukochaną, sam nie wiedział czy dobrze usłyszał, czym może coś mu się nie pokręciło po dzisiejszym bardzo bliskim spotkaniu z futbolówką. Jednak kiedy dziewczyna powtórzyła to jeszcze raz, dogłębniej, trafiło to do niego. Ich ciała zbliżyły się do siebie, jego dłonie zaplątały się w jej długie, jasne włosy, a ich pocałunek z chwili na chwilę stawał się coraz bardziej namiętniejszy. Gdy weszli w drzwi jego sypialni, dziewczyna zawahała się na moment, była wystraszona, tym do czego mogło za chwile dojść. Lecz uspokoiły ją tylko trzy słowa, wypowiedziane z jego ust...


Dominik: Tylko Ciebie chcę. -wyszeptał patrząc jej w oczy, pochłonięty jej bliskością.


______________________________________________________________

Jestem zadowolona z siebie xDD Ale scen erotycznych się ode mnie nie spodziewajcie, bo moja psychika odjechałaby na zawał, a co dopiero wy :( Zbliżamy się do końca, bo jak już kiedyś wspominałam, to nie będzie długie opowiadanie na 82745 rozdziałów :<
Oddaje w wasze ręce rozdział, a Ania wcale nie szykuje nowego bloga xddd

2 komentarze:

  1. "a śliska i mokra piłka z całej siły przywaliła Dominikowi w twarz, aż ten upadł na murawę z wielkim łomotem" DOMINIK LEŻY, A DOMINIKA KWICZY ZE ŚMIECHU XDDDDD
    BOŻE SZUMIONCY, NO NARESZCIE <3 <3 <3 <3
    brawo rudobrody, poruchasz XDDDD nie no, znów mi psycha siada :( a przy okazji niszczę ją wszystkim XDDD
    ja tam się cieszę na myśl o nowym ff <3 <3 <3 <3 <3
    czekam na kolejnyyy! *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahahaha Domi jesteś moim mistrzem :D XDD
    Wracając :D
    Cuuuudowności <3333
    Nawet nie wiesz jakiego wielkiego banana Jagoda ma na twarzy ^^
    Biedny Dominik F. To musiało trochę boleć :D XD
    A potem buzi, buzi. Bara, bara hahahah XDDD
    Czekam z niecierpliwością na kolejny <3
    Na nju bloga też !!! ♥
    Buziiioole :****

    OdpowiedzUsuń